Zaplątanie! Zagmatwanie!

Dużo się dzieje. Jesteśmy w ciągłym biegu.



Tydzień na wycieczce, sobota na basenie, niedziela u znajomych na grillu. A od poniedziałku kolorowy zawrót głowy. Matuś biega, skacze, złości się i krzyczy. Pokazuje charakterek ;) Ja próbuję ogarnąć mieszkanie na jutrzejszą imprezę. Ale co sprzątnę, umyję to zaraz wygląda tak samo. Łazienki nawet nie ruszam, bo jutro czeka nas jeszcze wizyta znajomego hydraulika. Jego praca w poniedziałek nie przyniosła efektu. Od prawie 2 miesięcy sąsiadom z dołu kapie na głowę jak odkręcimy zawór z ciepłą wodą... Muszę pamiętać, aby zawsze zakręcić. Z wyrywającym się z rąk dzieckiem nie jest to łatwe...

Środowe popołudnie spędziliśmy u szwagierki. Chrześniaczka Sławka skończyła podstawówkę z jednym z najlepszych świadectw! A ilość dyplomów nie mieściła się w teczce :) Młoda jest laureatką olimpiady przedmiotowej. Zajęła 15. miejsce w kraju. (tak się pochwalę :) ) I dostała się do najlepszego gimnazjum w swoim mieście, do klasy o której marzyła.

W czwartek za to odwiedzili nas ciocia Karina z wujkiem Robertem i ciocia Iwona :) Matuś został obdarowany reklamówką ubranek. Na początku się krępował, bo nie widział ich od stycznia. Na szczęście szybko się oswoił. Ciocia bez problemów obcięła mu włoski. Siedział zaciekawiony i zadowolony. Lubi jak się go czesze i mizia po główce więc nie marudził.

Matuś przed obcięciem

Nowa fryzura

Tata mówi, że trochę za krótkie teraz ma. Ale za dwa miesiące znów będą mu włoski wchodzić do oczu :)


Jutro pierwsza impreza urodzinowa Matusiaka! Trochę nerwów jest. Ale wszystko mamy już ustalone. Teraz trzeba tylko usiąść i przyrządzić potrawy, a jutro nadmuchać balony :)
Trzymajcie kciuki :)