Zwiedziliśmy zamek w środku. Spacer z dzieckiem na rękach po stromych, krętych schodach, był nie lada wyczynem. Mateusz z przejęciem obserwował ludzi. Warto zapłacić parę złotych i wejść do środka. Ludzie większym zainteresowaniem obdarzali pobliski tor saneczkowy i dmuchane zamki. Dzięki temu na zamku nie ma tłumów. Można w spokoju zwiedzać. Mimo to przy wejściu na wieżę zrobił się korek. Po wyjściu z zamku rozłożyliśmy kocyk pod drzewkami i urządziliśmy sobie piknik.
Później udaliśmy się do Grodu na górze Birów. Strome schody trochę nas zaskoczyły. Na szczęście mogliśmy zostawić wózek przy kasie. Warto było pokonać schody ponieważ rozciąga się stamtąd przepiękny widok. Stoi tam parę drewnianych budynków, w których wystawione są eksponaty. Niestety praktycznie nie ma tam cienia, co przy aktualnych upałach jest problematyczne. Szybko uciekliśmy do pobliskiego chłodnego lasu.
Uwielbiam całą jurę! widać że wycieczka udana i Mati zadowolony ;)
OdpowiedzUsuńMy zaczynamy odkrywać uroki tego rejonu. Ja byłam wiele razy, ale dla męza to była pierwsza wizyta :)
UsuńByłam w Ogrodzieńcu dwa lata temu z mężem, który był zachwycony tym miejscem. Ja również, choć te schodki do komnat są dosyć niebezpieczne (byłam wtedy w ciąży, więc bałam się po nich schodzić). Wypad wspominam bardzo miło, a najlepsza była sala tortur, niezłą wyobraźnię mieli mieszkańcy zamku:). Zamek w Ogrodzieńcu tofajna wizytówka naszych ziem.
OdpowiedzUsuńSchody są okropne. My mieliśmy Matusia na rękach, a on czasem próbuje się wyrywać...
UsuńWygląda, ze wycieczka sue udała, ja tam byłam jeszcze w liceum może warto by było pozwiedzać teraz...
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńJa też już nie pamiętam, kiedy ostatnio tam byłam, a wcale nie mam tak daleko!Temat do przedyskutowania na kolejny wolny dzień mojego K :)
OdpowiedzUsuńJa polecam :) uwielbiam takie dni, które spędzamy razem.
Usuńświetna wycieczka!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle świetna wycieczka :D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
Usuń