niedziela, 25 maja 2014

11 miesięcy!

Ale zleciało! Nawet nie wiem kiedy. Ale to dziś Matuś kończył 11 miesiąc życia. Zostało 31 dni do pierwszej rocznicy urodzin!

Z tej okazji poszliśmy dzisiaj na lody :)



Fontanna :)


Osiągnięcia mojego małego syneczka!

- waży około 11 kg
- mierzy pomiędzy 83-85 cm
- raczkuje w tempie ekspresowym
- wstaje, siada, kuca wszędzie gdzie mu się uda
- bez problemów porusza się przy meblach, ścianie, naszych nogach - trzymając się na przykład za kawałek spodni
- spaceruje trzymany za jedną rękę
- potrafi sam zrobić 5 kroków, które sam inicjuje
- wdrapuje się na kanapy i próbuje wejść na ławę, próbuje dosięgnąć kwiatków na parapecie, wspinając się po kaloryferze...
- skacze z łóżka na główkę
- śpi całą noc
- w wannie wstaje i próbuje wychodzić. Do tego zrzuca wszystkie kosmetyki
- na basenie nurkuje, wskakuje do wody, wychodzi sam na brzeg
- mówi "mama" "tata" "baba" "koko" - kot "tete" - Tequila "nie" "papa" "am"
- bije brawo, bawi się w "sroczka kaszkę ważyła", robi papa i wskazuje palcem dokąd chce iść
- zjada sam owoce, chleb, warzywa i mięso pokrojone w większą kostkę
- ucieka i chowa się przede mną i przed psem


Z językiem na wierzchu jak mamusia :)

czwartek, 22 maja 2014

Gorąco :)

W końcu! Cudowna pogoda z temperaturą powyżej 25°. Uwielbiam!

Korzystamy ze słoneczka i spacerujemy. Mateusz coraz rzadziej śpi na spacerach więc chodzi za rączkę po placu, albo po trawie. A jego cudne oczęta pełne są radości.
Wczoraj Matuś taplał się w baseniku na balkonie. Na początku był troszkę zdziwiony, a później chlapał we wszystkie strony.

Całe dnie przemieszcza się po mieszkaniu i wynajduje coraz to nowe zakamarki, w które może wejść. Skacze, biega, zeskakuje z kanapy, goni psa, albo przed nim ucieka. Wstaje, siada, kuca, leży. Bez przerwy w ruchu. A przecież jeszcze nie chodzi. No ale na czworaka też można szaleć... Każdego dnia pojawiają się na jego ciele conajmniej dwa nowe siniaki. Zresztą u mnie tak samo. Bo szczypie, gryzie i skacze na mnie. Po mału się na szczęście uczy, że tak nie wolno.


poniedziałek, 19 maja 2014

Top 10 zabawek dla Matusia

1.

Wózek do przewożenia zabawek :)

http://www.maxizabawa.pl/



2.

Drewniana piramida

http://www.ikea.com/


Prosta zabawka a nie mamy jeszcze takiej w domu...


3.

Klocki Lego Duplo

http://klocki24.com/

Tego nigdy nie jest mało :)


4.
Zabawki do kąpieli Tomek i Przyjaciele

http://www.empik.com/

Mateuszowi na pewno będzie się podobać :)

5.
Statek

http://www.pomocnicymamy.pl/
Zakochana jestem odkąd zobaczyłam go na blogu Matki tylko jednej :)

6.
Pojemnik na klocki Lego

http://www.krainazabawy.pl

7.
Książka "Skrzaty" Wil Huygen

http://www.wydawnictwobona.pl/
Od urodzenia Matusia marzę, aby znalazła się na jego półce z książkami :)

8.
Książka "Co wypanda, a co nie wypanda" Ola Cieślak

http://www.wydawnictwodwiesiostry.pl/

9.
Książka "Naciśnij mnie" Herve Tullet

http://www.matras.pl/

10.
Ubranka :) Tego nigdy mało. A mamie wpadają w oko coraz to ładniejsze propozycje dla malusińskich. Na przykład:


Oba zdjęcia pochodzą z fb Bubi Boo




Ciężki weekend :)

Miniony weekend zapewnił nam wszystkim pełno wrażeń.

W sobotę Matuś postanowił nie iść spać koło 11 i nie wyspał się przed basenem. Więc towarzyszyły nam cały dzień jęki. Na basenie nasz pływak pięknie prezentował wychodzenie z basenu i bez problemów wskakiwał do wody :) instruktorzy zaskoczyli nas nowymi ćwiczeniami. Siedząc na brzegu co chwilę zamykałam oczy :) Mateusz na rękach instruktora oddalał się od tatusia, a potem wujek wrzucał go do wody, a tata go łapał. Wyglądało to makabrycznie, ale dzieciom się podobało i nie stała im się żadna krzywda. Mateusz nawet się nie skrzywił. Później dzieciaki biegały po macie i na końcu wskakiwały w ramiona rodziców.
Po powrocie Matuś nie chciał iść spać mimo tego, że był bardzo zmęczony. Niespokojnie przespał niecałą godzinę. A później broił do 20.



Niedzielę spędziliśmy tylko we troje. Mateusz pospał do 9 :) Zjedliśmy wspólnie śniadanko i pojechaliśmy na szybkie zakupy do marketu. Kupiliśmy Matusiowi nowe spodnie i koszulki. Bo znowu urósł. Później nasz syn nie chciał zrobić sobie drzemki. Próbował zasnąć prawie 1,5h. W końcu się wyszykowaliśmy na spacer. W wózku Mały zawsze się poddaje. Na pobliskim placu spotkaliśmy znajomą mamę blogerkę :) My też serdecznie pozdrawiamy :) Poszliśmy na pobliskie stawy. Matuś spał, a my mieliśmy czas na rozmowy. Lubię takie chwile, gdy możemy pobyć tylko razem. Po obiedzie Mateusz broił za dwoje. Zaczepiał psa, uciekał i kładł się u niej w legowisku. Do tego postawił swoje pierwsze samodzielne kroki! Nasz syn niedługo będzie sam biegał!


Spokojny weekend pozwolił nam uporządkować własne myśli i zastanowić się nad przyszłością. Podjęliśmy ostateczną decyzję i zostaję z małym w domu. Jak długo się nam uda. Zastanowiliśmy się wspólnie czego pragniemy i do czego będziemy razem dążyć. Trzymajcie kciuki za spełnienie naszych planów! :)

piątek, 16 maja 2014

Labrador - członek rodziny


Labradory są pełne energii. Uwielbiają pływanie i długie spacery. Są psami bardzo towarzyskimi. Uwielbiają spędzać czas z ludźmi. Nasza jest do tego bardzo przyjaźnie nastawiona do wszystkich zwierząt, co czasem źle się dla niej kończy. Uwielbiają dzieci. Zawsze skore do zabawy i w powszechnej opinii ponoć łatwe do ułożenia. Występują w trzech umaszczeniach: biszkoptowym, czarnym i czekoladowym.



Nie da się zaprzeczyć, że labrador jest świetnym kompanem. A do dzieci ma wiele cierpliwości. Sami codziennie się o tym przekonujemy.





Ale...

... decydując się na tę rasę należy pamiętać, że pies zawsze będzie w jakimś stopniu szczeniakiem. Nie będzie potrafił zapanować nad swoją radością. Będzie nadpobudliwy. I będzie zabiegał o uwagę. 

Szkolenie psa należy zacząć już w okresie szczenięcym. Wymagają konsekwencji i naprawdę dużej dawki cierpliwości. Nasza do tego jest bardzo uparta i słucha tylko jak się jej to podoba... 

W okresie szczenięctwa (do około 2 urodzin) pies ten jest łagodnie określając "diabłem wcielonym" ;) Pożerają i niszczą wszystko, jak tylko obrócimy głowę w drugą stronę. Nasza gdy zostawała sama w domu wykończyła wszystkie listwy przypodłogowe w sypialni i przedpokoju. Obgryzła ratanowe obicie przy łóżku i komodzie. Rozszarpała 3 legowiska. Przegryzła jakieś 4 pary szelek. 

"O matko! On znowu tu idzie!"

Łobuzy :)


Dzisiaj Tequila ma ponad 2,5 roku. W porównaniu z tamtym rozbrykanym szczeniakiem, jest dużo bardziej ułożona. Ale uwielbia kraść buty i skarpety. Porywa zabawki Mateusza. Czasem zdarza się jej ukraść coś ze stołu. Na spacerach ciągnie niemiłosiernie i ja wyprowadzam ją w obroży uzdowej.



Zawsze jest w pobliżu:



"Nie ma! Gdzie poszła??"

czwartek, 15 maja 2014

Mamo! Popatrz!

Mateusz zadziwia mnie każdego dnia. Codziennie uczy się nowych rzeczy. Jestem pod wielkim wrażeniem tego ile w jeden dzień jest w stanie zapamiętać. W zeszłym tygodniu byliśmy u moich rodziców. Babcia pokazała parę razy Mateuszowi jak sroczka ważyła kaszkę. Mateusz od tamtego czasu uderza wskazującym paluszkiem we wnętrze drugiej dłoni i pokazuje jak sroczka poleciała.

Opanował też siadanie na pupę. Już nie tylko wstaje przy meblach, ale również siada i ucieka na czworaka. W mieszkaniu nie ma miejsca, w którym by już nie był. Wstaje przy wszystkim. Nawet przy ścianie.

A dzisiaj:












Przepraszam za jakość zdjęć, ale były robione telefonem, którego bateria już padała...

środa, 14 maja 2014

UWAGA! PIESI!

Źródło

Prawie każdego dnia docierają do nas informacje o wypadkach na drogach. Przerażającą ilość stanowią wypadki, w wyniku których pokrzywdzonym zostaje pieszy.
Wracając wczoraj wieczorem z zakupów uzmysłowiłam sobie jak wyczerpujące dla mnie jest prowadzenie samochodu o tej porze. Wysilam się jeszcze bardziej, aby nikogo nie przeoczyć. Staram się zawsze zatrzymać przed przejściem, gdy ktoś stoi w pobliżu. Nie będę kłamać, że jest to 100% takich przypadków, ale na pewno ponad 90.
Przerażają mnie wypadki na drogach dwupasmowych. W moim mieście większość głównych dróg jest taka. Sama nie raz widzę, jak samochód na jednym pasie się zatrzymuje, a inny w tym czasie go wyprzedza. Nie ważne, że przez ulicę właśnie przechodzi człowiek. W zeszłym roku pod naszym blokiem, potrąciło tak mężczyznę. Do dzisiaj chodzi o kulach, a przez długi czas jeździł na wózku. Kobieta prowadząca samochód wysiadła i jeszcze kłóciła się z policjantami, że ona nie jest winna. Zapomniała, że w polskim prawie pieszy na pasach ma pierwszeństwo. Mam nadzieję, że przejdzie ustawa i będziemy mieć nakaz zatrzymania się przed pasami, gdy obok stoi pieszy.

Parę lat temu, dokładnie w 2008 roku, sama zostałam potrącona przez samochód. Chłopak jechał za szybko, mimo ograniczeniu do 50 km/h, nie zwrócił uwagi, że zbliża się do przejścia dla pieszych i nie zachował należytej ostrożności. Byłam na środku przejścia, gdy usłyszałam pisk opon. Wolę nie pamiętać tego wszystkiego co wydarzyło się później. Nie chcę pamiętać strachu i przerażenia w oczach rodziców, gdy leżałam na izbie przyjęć i lekarze biegali we wszystkie strony, gdy w końcu straciłam przytomność. (Pamiętam tylko, że w szpitalu poczułam się bezpiecznie i w końcu pozwoliłam sobie odpłynąć.)

Wypadek i wszystkie późniejsze wydarzenia zepchnęłam w niepamięć. Staram się o tym nie myśleć i nie przeżywać. Udaje się do momentu, w którym przechodzę z Mateuszem przez drogę, a obok zatrzymuje się z piskiem samochód, którego kierowca zapomniał, że pieszy ma zielone światło...

Uczmy dzieci bezpiecznego przechodzenia przez drogę. A za kierownicą pamiętajmy, że człowiek w obliczu pędzącego samochodu jest całkowicie bezradny.

piątek, 9 maja 2014

Toskania!



Po ponad 3 godzinnej podróży zameldowaliśmy się w nowym miejscu zakwaterowania. Mateusz przespał całą drogę. Jechaliśmy wzdłuż wybrzeża i co jakiś czas mogliśmy nacieszyć się widokiem stromych skał ginących w morzu. Na pierwszy ogień poszło zwiedzanie Pizy. Pięknie utrzymany plac z przepięknymi budowlami zapiera dech w piersiach. Tak samo jak tłum turystów. Ale mimo to udało nam się tam spędzić dość dużo czasu. Odwiedziliśmy Lukkę, San Gimignano, Volterrę, Sienę, Livorno, Florencję i Cecinę. Na pewno kiedyś wrócimy, bo to mały ułamek cudownych miejsc, które można tam zobaczyć. A jazda samochodem po cudownie pnących się serpentynach umożliwiała nam obejrzenie okolicy z każdej strony.



Krzywa Wieża, Katedra i Baptysterium

Spacerujący z ciocią Mateusz. Po lewej baptysterium, a po prawej Composanto
Rodzina w komplecie :)
Jedna z płyt nagrobnych w Composanto
Widok z Volterry
Volterra
Panorama Florencji
Katedra w Sienie
Latarnie w Sienie

Lukka - widok z XIV wiecznej Torre Guinigi


Z powodu jednodniowego załamania pogody postanowiliśmy zobaczyć Acquario di Livorno. Wiedziałam, że Mateuszowi się tam bardzo spodoba. Już przy pierwszym akwarium krzyczał z radości i pokazywał zwierzątka paluszkiem.



Ośmiornica postanowiła pokazać się nam w całej okazałości

Płaszczki były na wyciągnięcie ręki. Mateusz próbował zmoczyć dłoń

Wzdłuż tego akwarium biegał w obie strony, krzycząc jak tylko coś nadpływało

Pan Homar lub Pani Homarowa podczas posiłku


Toskańskie góry i pagórki bardzo przypadły mi do gustu. Uwielbiam pofałdowany krajobraz. Bez problemów mogę wtedy uporządkować myśli. Patrząc na płaskowyże czuję jakiś dziwny niepokój... 


Kolejne marzenie spełnione :)