W końcu! Cudowna pogoda z temperaturą powyżej 25°. Uwielbiam!
Korzystamy ze słoneczka i spacerujemy. Mateusz coraz rzadziej śpi na spacerach więc chodzi za rączkę po placu, albo po trawie. A jego cudne oczęta pełne są radości.
Wczoraj Matuś taplał się w baseniku na balkonie. Na początku był troszkę zdziwiony, a później chlapał we wszystkie strony.
Całe dnie przemieszcza się po mieszkaniu i wynajduje coraz to nowe zakamarki, w które może wejść. Skacze, biega, zeskakuje z kanapy, goni psa, albo przed nim ucieka. Wstaje, siada, kuca, leży. Bez przerwy w ruchu. A przecież jeszcze nie chodzi. No ale na czworaka też można szaleć... Każdego dnia pojawiają się na jego ciele conajmniej dwa nowe siniaki. Zresztą u mnie tak samo. Bo szczypie, gryzie i skacze na mnie. Po mału się na szczęście uczy, że tak nie wolno.
Pogoda pozwala na szaleństwao by było tak dalej :)
OdpowiedzUsuńOby jak najdłużej :) najlepiej do września :)
UsuńOj tak, pogoda jest idealna :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) trzeba korzystać!
UsuńSuper, że mati się już popluskał za to Lena zaczęła się przekonywać do trawy :D
OdpowiedzUsuńMati do trawy by wchodził bez przerwy. Szczególnie tej dawno niekoszonej...
Usuńniech taka pogoda trwa co najmniej do września, a mały niech korzysta i poznaje nowe:)
OdpowiedzUsuń