Mati całą drogę do Krakowa przespał. Obudził się dopiero na parkingu. Zaczęliśmy od odwiedzin Smoka wawelskiego.
Na Wawelu:
Rynek krakowski i Kościół Mariacki:
Ulica Floriańska:
Ulubiona knajpka w Krakowie. I Matuś jedzący tortille :)
Mateusz pozwolił nam w spokoju zjeść. Dzielnie wytrzymał całą wycieczkę. Nie było żadnego płaczu, ani zgrzytania zębami. Dzień jak najbardziej pozytywny :)
Jest coraz starszy, takich chwil będzie coraz więcej :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze jest to, że jemu to nie przeszkadza, a my uwielbiamy zwiedzać! Już był w Londynie, Cambridge, Kotlinie Kłodzkiej i niedługo czekają nas 3 tygodnie we Włoszech :D
UsuńMatuś to taki mały podróżnik :)
OdpowiedzUsuńOby mu tak zostało!
UsuńJaki przystojniak elegancki :) dobrze jak dzieci lubią podróżować, chociaż można bez stresu się gdzieś wybrać. U nas różnie bywa ale raczej spokojnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWyjazd z takim maluchem to zawsze stres, ale cieszymy się na każdą wycieczkę.
Zazdrościmy wycieczki, a Mati super wyglądał ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń