wtorek, 23 września 2014

Desperate housewife!

Nie znoszę obowiązków domowych.

Nie znoszę zmywać naczyń.

Nie znoszę myć okien.

Nie czuję radości z szorowania podłóg.

Gotowanie to dla mnie czarna magia.

Pieczenie wychodzi mi raz na pół roku.

Nie przejmuję się umorusanym lustrem w szafie.

Tracę cierpliwość wycierając kurz.

Sprzątam bo muszę. Bo lubię jak w domu czasem jest czysto. Bo przychodzi moment, w którym rączki odbite na lustrze, zaczynają mnie drażnić.

Mój dom nie jest idealnie sterylny. Moje dziecko nie raz chodzi w brudnej koszulce, bo nie nadążam z praniem.

Mając wybór - układać z dzieckiem wieże z klocków, czy segregować rzeczy do prania, wybieram zawsze to pierwsze.



7 komentarzy:

  1. Mój kosz ma chyba podwójne dno, bo ciągle tego prania masę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tak samo- nie znoszę obowiązków domowych i sprzątam, jak to określam, bez pasji. Mąż już się przyzwyczaił, zresztą brudu nie mamy. Test tej durnej rękawiczki zaś na bank bym oblała:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas czasem jest brudno ;) zazdroszczę na przykład mojej szwagierce, która ma zawsze wszędzie porządek. Ale ja tak nie potrafię...

      Usuń
  3. Ufff czyli nie tylko ja mam takie podejście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nas więcej ;)
      Ale znam osoby, które codziennie muszą wszystko posprzątać. Kiedykolwiek z nimi rozmawiam to sprzątają, idą sprzątać, albo właśnie posprzątały ;)

      Usuń
  4. A ja lubie robic porzadki tylko musze miec spokojna glowe a z dwojka szkrabow o to cieżko, sprzatanie w haosie mnie meczy :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu.
Niecenzuralne i obraźliwe treści nie będą publikowane.