Źródło |
Mateusz miał 1,5 miesiąca, gdy spędziliśmy parę dni w Kotlinie Kłodzkiej. Miał 3,5 miesiąca, gdy pierwszy raz leciał samolotem w odwiedziny do moich sióstr mieszkających w Anglii. Mając niecałe 10 miesięcy zjawił się z mamą na rzymskim lotnisku.
Wyjazdy z dzieckiem wymagają poświęcenia więcej czasu na zaplanowanie wszystkiego. Nie odważyłabym się na tzn. "pójście na żywioł". Ale wiem, że niektórzy tak robią :) Zawsze mam plan, aby zacząć się pakować minimum tydzień wcześniej. Ale rzadko mi się to udaje :) Staram się zrobić zawsze listę rzeczy do spakowania. Na szczęście Mateusza lista z ubraniami wygląda tak: "Zabrać wszystko!" ;) Parę dni przed wyjazdem sprawdzamy czy mamy leki na każdą możliwą dolegliwość i uzupełniamy braki. Robię zapas mleka i pieluch. Piorę wszystko co możliwe. A i tak zawsze mam w torbie parę rzeczy, które nie zdążyły wyschnąć. Tak naprawdę trudno wcześniej spakować dziecko. Bo wszystko jest na bieżąco używane...
Dzięki częstym wyjazdom Mateusz nie reaguje płaczem na każdą nową sytuację. Przy zachowaniu jego schematu dnia, udaje nam się spokojnie położyć go spać i unikamy większego marudzenia. Na krótsze wycieczki wybieraliśmy się po jego pierwszej drzemce. Przy dłuższych staraliśmy się, aby zasnął w aucie lub w wózku. Jadł też o w miarę stałych porach. Kąpiel i czas przed snem u naszego dziecka od urodzenia wyglądają tak samo i cieszę się, że w tej sprawie przez rok udało nam się być konsekwentnymi.
Podróż z dzieckiem nie jest straszna. Jest po prostu całkiem inna! I nie ma się co łudzić, że uda nam się w spokoju poleżeć na plaży ;)
My już planujemy kolejne wycieczki. Małe i duże. Ważne że razem :)
Popieram :) Z dzieckiem się da wyjechać i pozwiedzać. Choć u nas nie wyszły wycieczki zagraniczne, ale to kwestia finansów.
OdpowiedzUsuńMam znajomych, których stać, a pierwszy raz gdzieś z dzieckiem pojechali jak skończyło 3-4 lata... W Beskidy mamy godzinę drogi, do Zakopanego dwie... Nawet na jedną noc się nigdzie nie wybrali, bo to niewygodne i za duża zmiana dla dziecka. A dziecko u dziadków zasypiało bez problemów.
UsuńA ich mina bezcenna - jak mówiliśmy, jak było z Mateuszem fajnie. I że samolot niestraszny :)
takie gadanie jest wkurzające, za granicą nie byliśmy (niestety finanse nie pozwoliły tj Agnieszce) ale byliśmy nad naszym morze, odwiedzaliśmy rodzinę w różnych częściach polski od jak wcześniejszych miesięcy. Ile się nasłuchałam przed pierwszą Anieli pielgrzymką (miała 3mc) że jestem nieodpowiedzialna, że dziecko zabieram itp przeżyliśmy, żyjemy do dziś nikomu nic nie zaszkodziło, dziecko "chodziło" szczęśliwe najedzone i wyspane :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie jechać gdzieś na wakacje bez własnego dziecka (jak np moi znajomi) wiadomo, że człowiek nie poleży plackiem na plaży, ale przy budowaniu zamku z piasku słońce chyba bierze bardziej :P
Super! Musieliście bardzo zwracać na siebie uwagę podczas pielgrzymki ;)
UsuńU nas często ludzie myśleli, że we Włoszech byliśmy sami... W życiu by mi to do głowy nie przyszło...
Ja to ostatnio ide na spontan...nie chce mi się pakuje maluchy i jedziemy wprawdzie niedaleko ale zawsze coś...chociaż na wakacje samolotem to nie wiem czy bym się zdecydowała z nimi...
OdpowiedzUsuńZ trójką urwisów się nie dziwię ;) moja siostra lata sama z córkami 7 i 5 lat. Pierwszy raz leciały 2 lata temu.
OdpowiedzUsuńMy spontanicznie też się czasem wybieramy. Ale nie na tydzień-dwa.
Hej Agniecha: ja również mam trójkę wiek:8,6 i 2 lata, teraz sama z nimi lecę do Polski do rodziców, mąż niestety urlopu nie dostał w tym samym terminie co nasz wylot a dzieci za dziadkami tęsknią i na odwrót. Uwierz mi,że wszędzie łącznie z odprowadzaniem do szkoły, robieniem zakupów, gdy mąż pracuje...po prostu wszędzie zabieram ze sobą dzieci, na wszystkie wycieczki na jakich byliśmy te długie i krótkie również. Nie wypoczniesz tak jak by Ci się marzyło, ale odczujesz przyjemne skutki takich podróży...U nas jest fajnie, chodź zdarzają się czasem epizody nie- miłe z najmłodszą, ale tylko chwilowe, :) Pozdrawiam.
UsuńU nas na razie jedno, ale w planach conajmniej trójka. I na pewno nie będziemy siedzieć w domu ;)
UsuńTo fakt u nas w domu od pozątku wszędzie z nami wędrują dzieci :)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie nie brać z sobą Małego... Zresztą on się cieszy jak jest w nowym miejscu. Sami wychodzimy tylko do kina czy teatru ;)
UsuńWyprawa z dzieckiem na pewno jest bardziej skomplikowana niz tylko we dwojke, ale sie da. Mysle, iz to kwestia organizacji, u nas z tym nieco ciezko - pierwsze dziecko, wiec staramy sie byc przygotowani na kazda ewentualnosc.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz z synem w dalsza podroz wybralismy sie gdy mial 9 miesiecy - 200km na lotnisko do Rzymu a nastepnie lot do Polski. Sprawowal sie idealnie - w tym roku juz tak kolorowo nie bylo.
We wrzesniu jedziemy na wesele - 700km samochodem i to mnie nieco przeraza.
My jeździmy w nocy jak na razie. I Mateusz śpi. Zobaczymy jak zachowa się w najbliższej podróży, gdy nie będzie spał.
UsuńSamolot znosił bez żadnych problemów. Trochę się niecierpliwił że musi tyle siedzieć w jednym miejscu.