wtorek, 8 kwietnia 2014

Mamo! Ja sam!

Wiedziałam, że ten moment kiedyś nastąpi. Wiedziałam, ale nie byłam przygotowana. Chyba żadna z matek nie potrafi pogodzić się z faktem, że do pewnych rzeczy przestaje być potrzebna. Na szczęście patrzenie na kolejne umiejętności malucha, cieszy nas jeszcze bardziej.
Nie przypuszczałam tylko, że przyjdzie to tak szybko. Mój syn ma właśnie 9,5 miesiąca i buntuje się, gdy to ja go chcę karmić.


Zaczęło się niewinnie...

Paluszkiem też trzeba spróbować...

Łyżka nie jest taka straszna :)

Pies czeka na swoją kolej. Najlepszy czyściciel pozostałego bałaganu :)

Jednak oswojenie tego sprzętu to nie lada sztuka

Pełne skupienie.

Mhmm... Pyszne!

Czasem łyżka trafia do buzi :)



Tak się skończyło


Ucho było głodne, włosy były głodne, pies był głodny, kolanka też. Krzesełko też lubi makaron.
Mateusz wylądował w wannie tak jak siedział :)

Trzeba pogodzić się z faktem codziennego sprzątania. Jak go karmię, to zjada tylko pół porcji, a tak to połknie parę łyżeczek więcej. Mam nadzieję, że szybko nauczy się jeść w miarę porządnie.

Jak u Was wyglądał ten etap? :)


10 komentarzy:

  1. To najsłodszy widok, ja już w ogóle nie karmię młodego aż tęskni się do tego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodko wygląda, ale sprzątania było dużo ;)

      Usuń
  2. Dziecko brudne to dziecko szczęśliwe :) kochany :)
    u nas na razie nie ma buntu, mała współpracuje z matka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę... Mateusz już chce sam i nie ma zmiłuj.

      Usuń
  3. u nas to wygląda podobnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wszystko w normie :)

      Tylko dlaczego on się później drze jak myje mu nadprogramowo włosy :D

      Usuń
  4. U nas tego etapu jeszcze nie ma... Ale chyba już zaczynam się go bać xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzy razy więcej sprzątania i prania :) dasz radę ;)

      Usuń
  5. u nas było podobnie choć wydaje mi się, że nie aż tak głodne były inne części ciała mojego dziecka :) Aniela dość szybko załapała jak trafić łyżką tam gdzie trzeba, ale i tak gdy Aniela jadła to najbardziej szczęśliwy był nasz pies:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz pies też jest przeszczęśliwy ;)

      Zobaczymy kiedy Mateusz nauczy się trafiać łyżką do buzi zdecydowanie częściej :)

      Usuń

Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu.
Niecenzuralne i obraźliwe treści nie będą publikowane.