piątek, 11 kwietnia 2014

7:30
Normalna pora na pobudke. Ledwo żywa matka szykuje mleko i zmienia pampersa. Oczywiście dostaje parę kopniaków brzuch i musi patrzeć na buzię wykrzywioną w podkówke.

8:00
Najedzony zaczyna swoją wędrówkę po łóżku rodziców. Matka ledwo daje radę unieść powiekę. W rękach młodego możemy znaleźć: zasłonę, telefon, pilot, klocki, buciki, książeczkę, gazetę i pare grzechotek. Mimo to bardziej interesujące jest wspinanie się po głowie bogu ducha winnej matki... Nagle bieg i łapanie dziecka w biegu. Prawie spadł z łóżka.

9:00
Młody ląduje na podłodze. Chwilę później próbuje wstać przy pchaczu. Tylko podwijające się nogawki w pajacu, sprawiają, że traci przyczepność i ląduje prawie na zębach. Ryk. Idziemy się przebrać w coś bezpieczniejszego. Młody zostaje w swoim pokoju, a mama idzie do łazienki. Huk! Płacz! I storczyk na ziemi. (Drugi raz w ciągu 3 dni) Matka sprząta. Odkurzacz powoduje kolejny płacz. Dają radę i pokój wygląda w porządku. Matka próbuje schować odkurzacz. Huk! Płacz! Młody przy pomocy kaloryfera próbował wstać. Niestety zrzucił z niego nawilżacz z wodą. Mop i wycieranie kałuży. Płacz! Matka stwierdza, że odkurzy cały pokój póki dziecko nie śpi. Płacz! Pies kradnie smoczek z łóżeczka. Matka ledwo powstrzymuje łzy.

10:00
"Pora na drzemkę"- myśli Matka. Szykuje mleko, układa Młodego w łóżeczku i ma nadzieję, że jak zawsze zaśnie zaraz po posiłku. Koniec. Smoczek do buzi i wychodzi z pokoju. Chwilę później Młody już biega po łóżeczku. Kupa! Przeberają pieluche. Łóżeczko, smoczek i misio. Spać! Matka zmierza do łazienki umyć zęby. Młody w płacz!

10:30
Młody biega po pokoju. Wspina się po piłce do rehabilitacji. Huk! Płacz! Matka odkurza resztę mieszkania. Młody raczkuje za odkurzaczem i wstaje przy jego pomocy.

11:00
Mały ląduje w łóżeczku z zabawkami. Matka idzie ogarnąć kuchnię. Cud! Zmywarka załadowana, a Młody jeszcze nie stoi i nie płacze. Może zdąży zjeść śniadanie? Nie! Płacz! Młody na podłodze. Spaceruje za Matką krok w krok. Na chwilę zajął się zabawkami. Płacz! Marudzenie! Ryk! I ręce.

11:30
Może? Cicha nadzieja. Uda się? Próbować? Woda do picia. Podusia, kołderka, przytulanka. Prawie śpi! Matka idzie do siebie. Młody siedzi! Leży! Siedzi! Leży na brzuchu. Śpi! ŚNIADANIE!!!

Uff

Mam na dzisiaj dość.
O 14 Mateusz zostaje z teściami, a ja idę do kosmetyczki. Dostałam voucher na panieńskie i w końcu musiałam się wybrać.

5 komentarzy:

  1. Przyda Ci się wytchnienie, skorzystaj jak długo będzie się dało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. współczuje! u nas na szczęście już wszystko tak rozplanowane że Lena sobie za bardzo krzywdy nie zrobi itd. jednak zdążyła już przewalić na siebie dzisiaj suszarkę. teraz śpi. ty się kochana odpręż u tej kosmetyczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamuś... Współczuję i podziwiam stalowe nerwy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tak jest, albo spokój, albo w jeden wszystkie "nieszczęścia"
    Dobrze, że czasami można się wyrwać i odprężyć :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu.
Niecenzuralne i obraźliwe treści nie będą publikowane.