Wybraliśmy się na drugi koniec naszego miasta, położony jest tam najpiękniejszy i największy plac zabaw. W lato jest tam też plac zabaw z fontannami, gdzie dzieci mogą się pluskać.
Mateusz wspinał się na wszystko co tylko było w jego zasięgu. Był to najlepszy czas, aby się tam wybrać. Praktycznie nie było dzieci. Nie miałam obaw, że zostanie zrzucony z wysokiej zjeżdżalni czy oberwie huśtawką w głowę.
Zadowolony biegał pomiędzy zabawkami, a ja mogłam w spokoju robić mu zdjęcia :)
Korzystał nawet z urządzeń dla starszych dzieci. Dopóki sobie radził to nie interweniowałam. Uwielbiam patrzeć na jego radosną minkę, gdy odkrywa nowe rzeczy i umiejętności.
Widzę, że ćwiczyłaś korzystanie z aparatu ;) super miejscówka!
OdpowiedzUsuńTryb auto ;) na manualnym mam jeden problem i mi zdjęcia nie wychodzą ;)
UsuńMoże plac zabaw Was zmotywuje do przyjazdu ;)
UsuńJa myślałam, że tu jakieś dramatyczne wydarzenia będą, a tu zamiast tego super szaleństwo, ale to lepiej :)
OdpowiedzUsuńWolę pisać o radosnych rzeczach ;)
UsuńTo was na Papry wywiało...ale on się zmienia z takiego słodkiego bobasa na młodego mężczyznę :)
OdpowiedzUsuńAutobusem mi się nie chce tam jeździć, a autem to chwilka :)
UsuńRośnie i strasznie się zmienia. Na starych zdjęciach ciężko go rozpoznać ;)
Ja tak w weekendy staram się gdzieś podjechac, wyjechac zmienić otoczenie, chociaz nie zawsze się udaje. Czemu jak przychodzi w weekend to często psuje się pogoda?! a jak siedzę w pracy to jest piękna...
OdpowiedzUsuńJa mam zawsze tak, że jak jest weekend i piękna pogoda to jestem chora. A jak ma być brzydka to czuję się świetnie ;)
Usuń